swinka
Komentarze: 0
Gdy tak gapi się na wycieczkowiczów
Podparty wspornikiem
Pod konar
Nie pamięta
Wiatru który zaszumiał dębinie
W koronie
Wtedy on –
Mały żołądź
Ledwo przeczuwające istnienie
Upadł z kolan matki
Mały kłębuszek zieleni
Z zawiązanym troskliwie listkiem
W czapeczce z pomponikiem
Zerwał ostatnią łodyżkę zależności
Nareszcie wolny
Obijał się o kamienie
Zaorywał nosem o ziemię
Kluczył między ryjami dzikich świń
Uciekał
Aż zagnany
Do nieprzytomności
Zarył się głęboko
W dziejową szczelinę
Zagnańska
Dodaj komentarz